Kredyty mieszkaniowe we frankach

[latar]

Ten kredyt jest z 2012. Oglądałem umowy w 4 bankach i wszystkie były podobnie skontruowane.

[hamertbu]

Napisał latar Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Ten kredyt jest z 2012. Oglądałem umowy w 4 bankach i wszystkie były podobnie skontruowane.

a cóż to za bank w ten sposób udziela kredytów?

[latar]

Ten akurat jest z DB. Na stole miałem też Alior, MultiBank i eeee...zapomniałem co.

Tylko jednej rzeczy nie jestem pewien. Czy to ja wprost powiedziałem, że chce tak czy był to gotowiec ale wydaje mi się, że gotowiec bo z DB prawie nie rozmawiałem.

[hamertbu]

i w umowie nie masz określonej maksymalnej stawki WIBOR? określonego ostatecznego terminu spłaty? WIBOR może rosnąć i wtedy okres kredytowania będzie się wydłużał i może teoretycznie osiągnąć powiedzmy 60 lat. brałeś w 2012 WIBOR wtedy ok 4,9 więc jak wzrośnie x 2 to co wtedy zrobi BANK jak zauważy że możesz nie zdążyć spłacić. z góry założył że spłacą spadkobiercy bo mało zostanie i szkoda będzie stracić nieruchomość albo BANK przejmie nieruchomość.... siedzę w kredytach prawie 20 lat i dalej nie mogę się temu nadziwić....

[latar]

No aż tak to nie pamiętam ale takiej umowy bym nie podpisał gdzie nie jest określony ostateczny termin spłaty.

[hamertbu]

Napisał latar Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

nie jest określony ostateczny termin spłaty

to na jaki okres jest umowa przy takiej konstrukcji oprocentowania? wtedy jeszcze był BTE i powinien być określony końcowy termin do nadania klauzuli wykonalności temu BTE . .. chętnie bym sobie obejrzał tę umowę...

[DMariusz]

Napisał jarhel74 Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Mając taki dochód wystarczy zacisnąć pasa i zamiast spłacać 2 tys/miesiąc można płacić np. 5 tys (chyba, że mając kredyt we frankach nie ma takiej opcji- nie orientuję się).

No i tu właśnie jest pies pogrzebany - opcja powinna być, ale teraz to się w ogóle nie opłaca. Dlatego że:
a) Frank jest rekordowo drogi (przynajmniej ja mam nadzieję, że dalej będzie już tylko taniej)
b) Oprocentowanie jest rekordowo niskie

Jeśli nie ma potrzeby zmieniać mieszkania polecam raczej spłatę normalną + kupowanie franków na oddzielne konto frankowe. Taki rodzaj zabezpieczenia na chude lata, tudzież na zawirowania naszej, POLSKIEJ gospodarki. Regularne wpłaty miesięczne (dla ułatwienia 25% raty) dadzą nam po roku oszczędność 3 rat po uśrednionej cenie franka z danego roku. Tak na wypadek, jakby franek nie był jeszcze rekordowo drogi. Jeśli zdrożeje to trochę oszczędzimy, jeśli stanieje... cóż jeśli stanieje to strata na wpłatach na konto nie będzie bardzo bolała, w konu rata się obniży. Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. Co więcej, można te nadpłaty przetrzymać koncie walutowym na wypadek kolejnych podwyżek, albo na ostatnie kilka rat :>

W najgorszej sytuacji są ludzie, którzy wzięli 'tymczasowy' kredyt na 30 lat tj. kupili mieszkanie na górce licząc że za kilka lat sprzedadzą je z zyskiem i przeprowadzą się do większego. Co więcej bańka cen nieruchomości zbiegła się w czasie z popularnością kredytów walutowych i niską ceną franka. Tutaj, mimo że umoczeni są wszyscy, to Ci frankowi bardziej niż złotówkowi. Dla niektórych oczywiście nie ma różnicy czy brakuje 30 czy 200 tysięcy do zmiany mieszkania. Przy wymaganym wkładzie własnym do nowego mieszkania problem jest nie do przeskoczenia.

Ja również jestem 'Frankowiczem' - wziąłem kredyt wlasnie jakos 2007/2008, i to sporo. Na szczęście brałem na budowę domu, więc w transzach i stosunkowo mało było wypłacone po 2pln... marne to pocieszenie, bo średnio wychodzi mi jakoś 2.40.... Generalnie kredytu (w przeliczeniu na PLN) mam wciąż więcej niż dostałem gotówki na budowę. Na szczęście działka pod budowę była moja i nie mam problemu z LTV. Co ważniejsze wziąłem kredyt na 30 lat i jest to kredyt docelowy - nie mam zamiaru przenosić się gdzie indziej i nie czuję presji by spłacać wcześniej.

Czy cwaniakowałem biorąc franki?
Wówczas wydawało się to ekonomicznie mocno uzasadnione. Historyczne zmiany kursu na tej walucie nie były duże (prześledziłem 10 lat wstecz, przed 2007). Zakładając wzrost do 3.50 (wówczas bardzo wygórowany :>:>) wciąż wychodziłem na minimalnym plusie. Co więcej mój założony 'czarny scenariusz' to wzrost franka do 4.00 - jeśli będzie krótkookresowy (max 5-7 lat) to wyjdę mniej więcej na '0' w porównaniu ze złotówkami.
Pod tym względem cwaniakowałem - franek wychodził dużo taniej niż złotówka. Niemniej jednak wynajmowaliśmy mieszkanie i zamiana czynszu za wynajem na spłatę raty była dobrym pomysłem. Co więcej, wciąż miałem w pamięci że zaraz po studiach bałem się brać kredyt na całe życie... a później w kilka lat ceny mieszkań podskoczyły o ponad 100%. I tak wziąłem i zbudowałem dom za kredyt we frankach.

Od razu mówię, że nie wołam o pomoc Rata jest coprawda wyższa niż zakładałem. Niemniej jednak spłacamy głównie kapitał, pracujemy oboje (ja już od dawna w Polsce) więc nie jest źle.
Co więcej, boję się planów pomocy frankowiczom Dlaczego? otóż obawiam się że rządowe zmiany i plany dadzą w efekcie nadmierny skupu franka na rynku, co spowoduje jeszcze większe zawirowania na kursie tej waluty... A będzie to reakcja łańcuchowa. Więcej ludzi korzystających z pomocy -> wyższy kurs franka -> więcej ludzi korzystających z pomocy....

Jeśli już faktycznie trzeba pomóc, to uważąm że lepszym mechanizmem są odpisy podatkowe. Na przykład odliczanie części raty jednego kredytu hipotecznego od podatku. Niezależnie od waluty. Taki okresowy (1-2-3 lata?) program promocyjny dla mieszkających w Polsce i pracujących poza szarą strefą. Niemniej jednak to chyba za proste i zysk byłby tylko dla szeregowych obywateli więc odpada...

[jagmar]

Napisał DMariusz Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Zakładając wzrost do 3.50 (wówczas bardzo wygórowany :>:>) wciąż wychodziłem na minimalnym plusie. Co więcej mój założony 'czarny scenariusz' to wzrost franka do 4.00 - jeśli będzie krótkookresowy (max 5-7 lat) to wyjdę mniej więcej na '0' w porównaniu ze złotówkami.

tyle tylko że zapewne w tych wyliczeniach brałeś pod uwagę ratę w PLN taka jaka wychodziła na tamten okres (bo nie byłeś w stanie przewidzieć jak będzie się kształtował Wibor)... a rata w pln spadła (i to jakieś 30-40%)... wiec zapewne w złotówkowym byś wyszedł lepiej...

[DMariusz]

Napisał jagmar Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

tyle tylko że zapewne w tych wyliczeniach brałeś pod uwagę ratę w PLN taka jaka wychodziła na tamten okres (bo nie byłeś w stanie przewidzieć jak będzie się kształtował Wibor)

Tak, masz absolutną rację. Powiem więcej - W tamtym okresie, patrząc na dane historyczne, kurs franka był stabilniejszy niż WIBOR. Przez co wydawał się dużo pewniejszy na przyszłość.

Napisał jagmar Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

wiec zapewne w złotówkowym byś wyszedł lepiej...

Na przestrzeni tych 8-miu lat? Nie robilem symulacji. Patrząc na ostatni rok (czyli frank po 4pln) możesz mieć rację. Obstawiałbym raczej, że na razie jestem mniej więcej po równo, z każdym miesiącem "tracąc" do kredytu w złotówkach.
Niemniej jednak, przez pierwsze 3 lata rata frankowa byla nizsza. A byl to okres meblowania i urządzania tego wybudowanego domu.

Inny przykład - część mojej rodzina wzięła w podobnym okresie kredyt złotówkowy na mieszkanie (bodajże w ramach MDM). Nic wielkiego, ot 2 pokoje w mieście, a kredyt jak 3/4 budowy domu. W międzyczasie pojawiło się dziecko i chcieliby się przenieść do czegoś większego. Mimo spadku WIBORu i niższej raty nie mogą - wartość mieszkania jest niższa niż pozostała kwota kredytu. To oczywiście związane jest ze spadkiem wartości mieszkań, nie z kursem franka, niemniej jednak mimo że płacą mniej, muszą się liczyć z tym że te kilka lat spłacania kredytu nie da im żadnych oszczędności.

Źycie jest nieprzewidywalne. Nie wiem, co będzie za 5-10 lat, a o tym która opcja okaże się lepsza za lat 20 to na trzeźwo nie ma co dywagować. Po prostu kredyt wiąże się z ryzykiem. Ludzi nie stać na mieszkanie za gotówkę więc podejmują to ryzyko.
A może wynajem byłby lepszy? To również ryzyko, bo za 5 lat można żałować że nie kupiło się mieszkania jak były połowę tańsze Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

Podjąłem decyzję o domu za franki to mam... codzienne wyzwanie z dojazdami do szkoły / przedszkola przed i po pracy zamiast problemów gdzie dzieci z zabawkami poupychać Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. No ale przynajmniej DPF się nie zapycha Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

[hamertbu]

Napisał DMariusz Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

A może wynajem byłby lepszy?

to też trzeba indywidualnie rozpatrywać. np. u mnie to wygląda tak że rata w chf 191 tj. 764 pln natomiast wynajem ok 600 pln. ratę traktuje jako dodatek do czynszu i jakoś się żyje. najniższa rata jaką zapłaciłem wyniosła 650 pln. kredyt wzięty w 2008 roku. w mojej mieścinie rynek mieszkań jest stały. nic sie nie buduje nowego, KNF "pomaga" blokując dostęp do kredytów i najem staje się czasami jedyną możliwością wyprowadzenia sie od rodziców teściów więc popyt bedzie rósł to i pewnie w niedługim czasie koszt najmu przekroczy wysokość raty.

Bump:

Napisał DMariusz Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.

No ale przynajmniej DPF się nie zapycha

kurcze nie pomyslałem o tym kupując działkę :-)