Ok. Dzięki za info
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
To jeszcze jedno pytanie z nieco innej beczki.
Na drodze dojazdowej (poszerzonej o miejsca parkingowe wzdłuż drogi) obok parkingu wykonawca robót drogowych na terenie jednej z firm ustawił znak zakaz zatrzymywania i postoju. Ustawił go tylko po to, żeby pojazdy budowy miały lepszy dojazd. Budowa już zakończona, a znaki zostały. Zarządca drogi umywa ręce, bo to nie jego brocha. Wykonawca jest z drugiego końca Polski i w rozmowie tel powiedział, by zgłosić się do zarządcy z wnioskiem o usunięcie znaku. Albo do firmy, na posesji, której wykonywane były prace.
Szefostwo tej firmy zwęszyło ułatwienie sobie życie (dojazd dużym samochodom) i zamiast zdemontować zakaz dokręcili pod nim "droga pożarowa".
Póki co szefostwo firmy dzwoni na straż miejską, a Ci zakładają blokady.
Rozmawiałem kiedyś ze strażakiem i powiedział wprost, żebym sam wywalił ten znak, albo umieścił tabliczkę nie dotyczy mieszkańców (obok są dwa bloki).
Nie bardzo chce mi się dochodzić z władzami za wyrywanie znaku.
Zastanawiam się nad napisaniem emaila do właściciela firmy remontowej z prośbą o zlecenia mi drogą elektroniczną, albo listowną usunięcie togo znaku na mój koszt. W takim przypadku nawet wezwanie służb przez kogokolwiek nie powinno nieść za sobą żadnych skutków finansowo prawnych.
Dobrze kombinuję?
Z tego co wiem, na każdy znak musi być "pozwolenie". Kilkukrotnie parkując za sklepami w miejscu, gdzie ktoś sobie powiesił na drzwiach zakaz parkowania straż miejska i policja przyjeżdżając po wezwaniu, odjeżdżali z uśmiechem. A właściciel zostawał pouczony, że te nalepki nie są obowiązującymi znakami drogowymi i mają jedynie zadanie informujące innych.