[Schem]

Nie. Im wyższa temperatura, tym łatwiej zapala się paliwo w cylindrze.
Inaczej byś nie potrzebował świec żarowych nawet przy -20.
W niskiej temperaturze, nie wystarczy już dobry rozrusznik i kompresja.
Cylinder musi być podgrzany i po to są świece.
Ale załączają się tylko w niskich temperaturach - w niektórych autach nawet się kontrolka nie pali powyżej zera. Jak kupiłem żonie peugeota 207 w zeszłym roku w grudniu, to po tygodniu dzwoniłem do ASO, że coś jest nie halo, bo nie ma kontrolki.
Oświecili mnie, że jeśli auto pali, to tak ma być.
I faktycznie - po kilku dniach chwycił mróz w nocy i rano się kontrolka zaświeciła.

Jeżeli masz słabą kompresję, to w lecie i tak zapali. W zimie zapali, bo zadziałają swiece.
A właśnie w takim okresie jak teraz, jest problem - świece jeszcze nie grzeją, albo czasem, a sama kompresja nie wystarcza już.

A co się dzieje, jeśli odpalisz i za moment zgasisz?
Jak miałem niesprawne świece, kręciłem w zimie po kilka/kilkanaście sekund.
Podjechałem do sklepu 50 metrów i szedłem po chleb. Wracałem i palił od kopa, jak w lecie - w cylindrach już było na tyle ciepło, że wystarczała kompresja, świece nawet nie mrugały, a było -15 stopni na zewnątrz.