[kael82]

Ja przez miesiąc szukania auta takich podobnych "kwiatków" doświadczyłem kilkukrotnie na własnej skórze i uważam, że takie zachowanie trzeba tępić i piętnować na każdym kroku gdzie się da. Oczywiście auta szukam w dalszym ciągu. Ale do rzeczy:
po przejechaniu 180km podchodzę do auta, które chcę kupić a tam "siedzi" zupełnie inny silnik niż w ogłoszeniu, w Briefie o rok starsze niż przez telefon, książka serwisowa i inne "papiery" będą dopiero w czwartek (auto oglądałem w poniedziałek), miał być bez DPF-a co oczywiście było zwykłym wprowadzeniem w błąd, na budziku 94000km a na przedniej szybie w lewym górnym rogu malutka naklejka, że następny przegląd 02/2013 przy przebiegu 164000km - po prostu porażka!
Pomijam fakt, że na spotkanie przyjechał wspólnik (kuzyn) gościa, z którym rozmawiałem przez telefon i po wytknięciu niezgodności i lekkiej irytacji kuzyn mówi, że żale nie do niego bo nie z nim rozmawiałem przez telefon. Poza tym chyba trochę go ruszyło sumienie, bo sam przyznał, że nie raz mówił żeby tak nie wprowadzali ludzi w błąd. Zirytowany dzwonię pod numer z ogłoszenia, a gość że to żona wystawiała, że to nie on - zaczyna kręcić, że aż człowieka mdli. Podczas rozmowy staje się coraz bardziej opryskliwy, a na koniec pewny siebie drwiącym głosem stwierdził, że auto jest piękne i ktoś i tak je kupi. Przestrzegam przed tym cwaniaczkiem. Miejscowość, w której sprzedaje auta to Kujan - kilka kilometrów przed Złotowem od strony Bydgoszczy po prawej stronie stoi kilkanaście aut na ogrodzonym placu. Auta w sumie czyste i wyglądają na zadbane, ale według mnie powinno to tylko jeszcze bardziej wyczulić potencjalnego kupca bo na to wygląda, że są to tylko pozory i mogą być bardzo mylące.