[teduniook]

Witam

Nie znalazłem nic odpowiedniego dla mojego przypadku więc postanowiłem Was zapytać.
Silnik 1.6 TDCI 90KM, 2005 r.
Samochód kupiony w kwietniu 2012, używany od 2007 roku przez dealera forda jako służbowy z przebiegiem 139k km. Przy 80k km wymieniany silnik na serwisowy z powodu usterki związanej turbiną (sprzedawca poinformował mnie, że w tamtym czasie były problemy z olejem i sitkiem). Po zakupie w czasie przeglądu u innego dealera zauważono wyszczerbione łopatki wirnika w turbinie lecz nie miała ona żadnych luzów i wytrzymała ponad rok do sierpnia tego roku. Pod koniec sierpnia wymieniona na regenerowaną - diagnoza - zatarcie się łożyska związane z luzami, smarowanie w porządku. Po przejechaniu 1500 km na koniec października znowu pad turbiny. Po odesłaniu na gwarancję stwierdzono, że jakieś ciało obce wpadło i uszkodziło wirnik - wg mnie i mojego mechanika który wymienia turbo w wielu markach samochodów był błąd przy montażu lub wyważaniu. Serwis znowu określił smarowanie jako perfekcyjne. Minął tydzień jak odebrałem samochód. Zrobiłem może 100 km, wracam dzisiaj z pracy i po jakiś 2-3 km od wyjazdu przycisnąłem mocniej gaz do zmiany pasa, a tu praktycznie zero reakcji. Zaglądałem przez wlot na łopatki i wyglądają na całe. Na wałku nie ma luzu, ale mam wrażenie, że kręci się ona z delikatnym oporem. Co może być nie tak ? bo mam już dość tracenia kasy a przede wszystkim nerwów. W czasie 2 ostatnich wymian cały dolot był rozbierany i czyszczony, a po sierpniowym padzie sprawdzany był układ smarowania, wymieniona śruba-sitko i wg podawanego ciśnienia było wszystko w porządku. Jeżeli ktoś spotkał się z podobnym problemem to proszę o pomoc. Dodam jeszcze, że żadna z kontrolek się nie zapala i nie kopci.